Jako
tablica w auli Prywatnego Liceum im. Melchiora Wańkowicza z dumą
muszę orzec, że od lat stanowię nieodłączną część szkoły,
która raczej nie zdziwi mnie już niczym. Jednak ten artykuł
napiszę na prośbę mojego serdecznego przyjaciela – tablicy do
mazaków w nowej części naszej szkoły. Swoją drogą, kredowych
biedaczków już niemal wszystkich pozwalniali, tablice do mazaków
jeszcze jakoś się trzymają, ale głównie panują teraz (w tym
momencie odchrząknęłabym, gdyby nie fakt, że tablice nie
chrząkają) Multimedialne Tablice Interaktywne. Jak tak dalej
pójdzie niedługo hologramy nam zamontują!
W
każdym bądź razie kolega od mazaków mówił o pojawieniu się
przedmiotu takiego, jak Drama. Jest to dodatkowy przedmiot dla
chętnych uczniów klasy Pre-DP. A jego historia jest długa.
Najpierw ,,chętni’’ poznali Peadara de Burcę – irlandzkiego
aktora, scenarzystę i reżysera, który w Polsce znany jest z
artykułów w Gazecie Wyborczej. Pisze o życiu emigranta w Polsce –
jak część ,,chętnych’’ sobie wyguglowała.
Pierwotnym
składem było sześć osób. Zuza Lelek, Agata Goli, Martyna Mol,
Karolina Wichowska, Paulina Walkowicz i Mateusz Viru Barczyk. Pan de
Burca prowadził z nimi rozmaite improwizacje, ucząc ich
postępowania na scenie. Gdy wyszedł z pomysłem, by zrobić jakąś
sztukę, którą pod koniec roku wystawiliby w teatrze, wszyscy byli
wniebowzięci.
A
wtedy zaczęły się komplikacje.
Pierwsza
sztuka, jaką wybrali była interpretacją filmu. Nie pamiętam, co
to było dokładnie, jakiś film o biznesie z Edem Harrisem. W każdym
razie pięć dziewczyn miało grać starszych mężczyzn. Po dłuższym
czasie odrzucili scenariusz.
Potem
pojawił się „Breakfast Club”. Bardzo dobry pomysł, bardzo
dobry film o młodzieży. Wszystkim się to spodobało. Próby trwały
już miesiąc. Na każdych zajęciach jednak kogoś brakowało, co
dziwiło pana de Burce.
W
końcu okazało się, że nagle trzeba uczyć się tekstów.
Pracować. Część nie tego chciała. I tak dwa miesiące przed
wystawieniem sztuki Martyna Mol, Agata Goli, Zuza Lelek oraz Mateusz
Viru Barczyk zostali z niczym.
„Sztuka
na cztery osoby? Coś takiego nie istnieje!” – chcieli
powiedzieć.
Okazało
się, że choć nigdy nie została odegrana, istnieje. I to po
polsku. Napisał ją Mateusz Viru Barczyk i pod czujnym okiem Peadara
de Burcy przełożył na angielski.
O
czym to jest? Niech to pozostanie tajemnicą. Jak wyjdzie? To jest
tajemnicą dla samych aktorów, acz praca wre. Chodzą plotki, że to
coś kontrowersyjnego. Czekam na relacje z teatru Korez w czerwcu
2013 roku.
A,
właśnie, tablica od mazaków kazała coś przekazać. Tak więc
zapraszam wszystkich zainteresowanych. Spektakl nazywa się ,,Meet
the Death’’. Prawdopodobnie 5 czerwca, Teatr Korez,
godzina zostanie podana. Po wszelkie informacje proszę zgłaszać
się do aktorów.
A
co złego to nie ja. Jestem tylko tablicą.
Tablica w auli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz